- Mamo, przesadzasz. - Warknęłam, zawiązując włosy w koński ogon. Moja rodzicielka posłała groźne spojrzenie w moją stronę.
- To był jeden wypad, a ty dajesz mi szlaban jak bym przynajmniej zabiła człowieka. - Mruknęłam, poprawiając błyszczyk na ustach.
- Wypad? Czy ty siebie słyszysz!? O 3 w nocy musiałam zjawić się na pierdolonym komisariacie by odebrać córkę, która pobiła jakąś dziewczynę! - Wrzasnęła. - To wszystko wina tych twoich ''idealnych'' znajomych. - Dodała. Obróciłam się w jej stronę, zakładając ręce na piersi.
- To nie i.c.h wina. To wszystko przez ojca. - warknęłam.
To wszystko jego pierdolona wina.
OD AUTORKI:
Mamy prolog :)
Proszę, komentujcie.
super . kiedy dodaasz pierwszy ?
OdpowiedzUsuń