czwartek, 6 listopada 2014

1." Tak samo jak ty, chce pomóc Sammy'emu."

Jasmin Pov:

Siedziałam na schodach, czekając aż Chanel raczy przyjechać po mnie. Jak zwykle będzie nie na czas i spóźnimy się na lekcje. Pewnie zastanawiacie się czemu nie pojadę swoim samochodem. To proste. Miałam ostatnio stłuczkę z jakimś idiotą. Oczywiście była to jego wina. Kto normalny jeździć ponad 100 km/h na zabudowanym terenie? No kto? Spojrzałam na zablokowany telefon by zobaczyć czy na pewno zakryłam siniaka pod okiem. Kiedy skończyłam oglądać moje arcydzieło. blondynka zatrzymała się dosłownie przede mną. Chwyciłam torbę, a następnie wskoczyłam do auta. Zapięłam pas, całując przyjaciółka w policzek na przywitanie. Skupiła na mnie wzrok, marszcząc nosek.
Kurwa...
Nie patrz się tak na mnie...
- Jesteś normalna?- zapytała, odpalając samochód. Nie zrozumiałam o co jej chodzi do momentu jak wskazała na mój strój. Na dworze mimo wczesnej pory były tragicznie gorąco, a ja i tak miałam długie czarne rurki i bluzkę z długim rękawem. 
- Podobno ma padać.- wytłumaczyłam się, spoglądając przez okno. Oczywiście skłamałam. Miałam naprawdę ochotę ubrać coś lekkiego, ale nie mogłam. Nie dzisiaj, nie jutro, nie za kilka lat. Nie zrozumiecie mnie... Nikt mnie nie zrozumie. Dziewczyna postanowiła zostawić to bez komentarza. Włączyła radio. Leciała piosenka Impossible
Chanel zaczęła stukać swoimi długimi, czerwonymi palcami o kierownicę. Irytowało mnie to, ale nie chciałam się odzywać. Przez całą drogę żadna z nas nie otworzyła buzi. Zawsze tak jest. Zadaje pytanie na które nie potrafię szczerze odpowiedzieć co wywołuje małą sprzeczkę. Kiedy zatrzymałyśmy się na parkingu przed szkoła bez słowa opuściłyśmy samochód, kierując się w stronę Matt'a, który stał przy wejściu.
Matt jest chłopakiem Chan, a moim przyjacielem. Kończy w tym roku 19 lat, a mimo wszystko dalej się uczy. Nie zdał raz w trzeciej liceum. Mimo, że znamy się dość krótko łączy nas bardzo wiele. Nie mieszka z rodzicami tylko dzieli dom z kumplami. Nigdy nas nie zaprosił, twierdząc, że tak będzie lepiej. 
Chłopak posłał nam słodki uśmiech. Przytuliłam go, a następnie tą samą czynność powtórzyła Chanel. Zaczęłyśmy iść do wejścia, ale chłopak zatrzymał się, chwytając nasze nadgarstki.
- Znowu?- warknął. Debil zawsze wiedział kiedy jesteśmy w małej kłótni. - o co tym razem? - dodał, ciągnąc nas w końcu  do budynku. Żadne z nas się nie odezwało. Jak zwykle moja przyjaciółka nie wytrzymała.
- Kurwa ona mi nic nie mówi. Jest 30° na dworze, a i tak ubrała się jak zakonnica.- powiedziała, machając rękoma na wszystkie strony. Teraz przeszkadza jej jak się ubieram?
Zajebiście ma.
Za nim zdarzyła cokolwiek jeszcze dodać. Wyrwałam się z silnego uścisku Matt'a i szybkim krokiem skierowałam się do sali. Słyszałam jak mnie wołają, ale nie miałam ochoty na kolejne pytania. Weszłam do klasy. Lekcja już trwała. Usiadłam na samym końcu, rzucając torbę na ławkę. Wiedziałam, że nauczycielka czeka na moje wytłumaczenie, ale nie miałam zamiaru jej odpowiadać. Usiadłam, wyjmując telefon i słuchawki.
- Alex wstań!- krzyk Pani Rose rozniósł się po sali przez co połowa klasy jęknęła. Odsunęłam się dość głośno na krześle, stając na przeciwko tego pieprzonego babsztyla. Kobieta podeszła do mnie, rzucając dziennik na ławkę. 
Jest wściekła.
- Dlaczego się spóźniłaś?- wysyczała. Posłałam jej uśmiech, a w głowie układałam kolejne kłamstwo.
- Kochana Pani Rose. Spóźniłam się ponieważ... -
“Idiotko nawet nie próbuj.“
- Ponieważ Pani mąż zapomniał mnie rano obudzić. Jest dość niewdzięczny. - powiedziałam. Jej twarz stała się czerwona. Klasa zaczęła się śmiać co tylko ją bardziej wkurwiło. Podniosła rękę, chcą najprawdopodobniej mnie uderzyć.
“ No dalej suko. Tylko spróbuj.“
W ostatnim momencie wskazała na drzwi i wrzasnęła bym poszła do dyrektora. Uśmiechnęłam się zwycięsko, wychodząc z sali. Zawiesiłam torbę na ramie, idąc spokojnym krokiem do gabinetu. Kiedy znalazłam się na miejscu. Zapukałam dwa razy. Usłyszałam głośne “wejść“. Otworzyłam drzwi i usiadłam wygodnie na fotelu. Dopiero po kilku sekundach zrozumiałam, że nie jestem sama. Obok mnie siedział Matt z jakimś chłopakiem. 
- Co ty tu robisz? - zapytałam, olewając dyrektora. Chłopak spojrzał na swoje buty, bawiąc się palcami. Robił to wasze kiedy coś ukrywał. Zamiast niego głos zabrał Pan Harley.
- Twój kolega wszedł do sali. Zaczął wyzywać nauczyciela od historii i tak trafił właśnie na to miejsce.- powiedział. Machnęłam ręką, trafiając w tył jego głowy. Chłopak momentalnie złapał się za bolące miejsce, a z jego ust wydobył się jęk.
- Jesteś normalny!?- wrzasnęłam. Dyrektor zwrócił mi uwagę, ale nie przejęłam się tym. Dobrze debil wie, że mogą go wyrzucić. Chłopak posłał mi groźne spojrzenie. Pierwszy raz miał taki wyraz twarzy. Naciągnęłam rękawy mojej bluzki tak, że zakrywały moje dłonie. Przygryzłam wargę, czując na sobie wzrok wszystkich zebranych. 
- Nie jesteś lepsza...- warknął. Jego głos był ostry i zimny. Nigdy w życiu nie odezwał się do mnie w ten sposób. Nigdy w życiu się go nie bałam. Odsunęłam fotel jak najdalej mojego “ przyjaciela “. To nie moja wina. Jestem po prostu zbyt słabe. Wystarczy ostrzejszy głos, a momentalnie moje ciało się spina.
- Właśnie Alex . Co tym razem zrobiłaś ? - dyrektor całą swoją uwagę sprowadził na mój temat. Zaśmiałam się cicho, drapiąc po karku.
- Spóźniłam się na lekcje i ta star... starsza Pani Rose krzyknęła na mnie. No to ja...- przerwał mi cichy śmiech Matt'a.
Skurwiela już to śmieszy.
- No to powiedziałam, że jej mąż zapomniał mnie obudzić iii... Mówiąc, że jest trochę niewdzięczny tak jakby zasugerowałam, że spędził ze mną gorącą noc. - odpowiedziałam, posyłając mu najsłodszy uśmiech na jaki było mnie stać. Dyrektor uderzył głową o biurko, a chłopacy zaczęli się śmiać. Posłałam im wzrok, mówiący “Zamknijcie mordy!“. To ich jeszcze bardziej rozśmieszyło. Zerknęłam na kolegę blondyna. Miał słodki uśmiech i niesamowite dołeczki. Na 100% był ode mnie wyższy. Jego ciało można ocenić w skali od 1 do 10 na 8. No co? Nate o wiele lepiej wymiata. Jego włosy były postawione na żel, a boki głowy były lekko ścięte. Mogę z ręką na sercu powiedzieć, że był przystojny. Mężczyzna spojrzał się na mnie kiedy go oglądałam. Sądziłam, że zwróci mi uwagę lub coś, ale on jedynie puścił mi oczko i odwrócił głowę w inna stronę. 
- Chanel... Co ja mam z tobą zrobić? Co tydzień od rozpoczęcia roku znajdujesz się u mnie w gabinecie z powodu Pani Rose..- mruknął Pan Harley, ciągnąć za swoje dość długie włosy. Chciałam posłać Mattowi uśmiech, ale przypomniałam sobie jak zachował się kilka minut temu. Nie miałam zamiaru zachowywać się jakby nic się nie stało. Nie wiem o co mu chodzi, ale naprawdę pierwszy raz powiedział cokolwiek do mnie takim tonem. On nigdy nie był w stosunku do mnie taki zimny. Położyłam dłonie na moich kolanach, czekając aż dyrektor wyznaczy mi karę. Co tydzień muszę zrobić coś na rzecz szkoły przez jedną pierdoloną nauczycielkę.
- Dzwonimy do rodziców.- stwierdził. Moje źrenice rozszerzyły się, mózg wkoło przetwarzał zdanie wypowiedziane przez starego mężczyznę.
“ Dzwonimy do rodziców.“
“Do rodziców.“
“Rodziców“
Zerwałam się z miejsca, powodując lekki hałas.
- Nie. Będęjużaniołkiem. - wypowiedziałam to dość szybko. Nawet nie wiem czy ktokolwiek z nich mnie zrozumiał. Czułam na sobie pytające spojrzenie każdego, ale bałam się odwrócić. Dyrektor zerknął na mnie, a następnie wrócił wzrokiem do komputera.
- Na pewno?- zapytał, opierając brodę na dłoni. Kiwnęłam twierdząco głową, chcą jak najszybciej odciąć się od wszystkiego.


Justin Pov.

Kiedy tylko opuściłem budynek szkolny wraz z Mattem, zerknąłem na niego, zatrzymując się.
- Kurwa... - mruknąłem - Obiecałem twojemu brat, że się tobą zaopiekuje, ale nie potrafię. - powiedziałem, drapiąc się po karku. 

Rok temu mój najlepszy przyjaciel zmarł na raka, a ja zobowiązałem się do opieki nad jego młodszym bratem.,
Wtedy był jeszcze ciotą. Teraz... Nie daje sobie z nim rady.

- Jestem o rok młodszy. Przestań zachowywać się jak mój ojciec! - wrzasnął. Posłałem mu groźne spojrzenie i wskazałem na auto. Bez zbędnych słów usiadł z przodu. Odpaliłem papierosa, opierając się o maskę mojego kochanego auta. Powoli zaciągałem się, a błogie uczucie ogarniało me ciało.

Palę od kiedy pamiętam czyli jakieś 6 lat. Nigdy nie byłem przykładem idealnego syna czy chłopaka. Moi rodzice wyprowadzili się z powrotem do Kanady, a ja zostałem sam.

Dziewczyny traktuje jak maszynę do seksu i nie jest mi z tym źle.
Nie mam o co się martwić, dobra powrót. Muszę z całego serca martwić się o tego idiotę.

***


Trzy godziny później wchodziłem do mojej ulubionej knajpy.

Otworzyłem drzwi, a pierwsze co rzuciło się w oczy było to, że ta zawsze pusta knajpka jest wypełniona osobami. Zmarszczyłem czoło i ruszyłem do baru. Klepnąłem kelnera  w ramię, a on uśmiechnął się na mój widok.
- Siema stary. - mruknąłem, ściskając jego dłoń. - Co tu jest grane? - warknąłem. Kochałem to miejsce ze względu na ciszę, a teraz?
- Patrz! - rzucił. 
Dziewczyna miała piękne, brązowe włos, które falami opadały na jej plecy. Stała oparta o stolik, ubrana w niebieską sukienkę z  czarnym paskiem pod piersiami, która idealnie podkreślała jej nie małe kształty ciała. Nogi było odkryte od kolan, a na stopach lśniły srebne szpilki. Ręce miała ozdobione bransoletkami, każda inna. Uśmiechała się do chłopaka, który obejmował ją w pasie..

Chwyciłem kubeł piwa, siadając przy jednym ze stolików. Nie oderwałem ani na chwilę wzroku od tamtej dziewczyny. Brunetka musnęła uta swojego chłopaka, a następnie wolny krokiem skierowała się na scenę, tak jak by bała się reakcji zebranych osób. Powinna być dumna. Sprawiła, że to ciche miejsce zamieniło się w coś pięknego. W końcu chwyciła mikrofon i przywitała wszystkich.. Jej głos był cichy i bez chęci do śpiewania. Jeżeli tak będzie brzmiała, to wyjdę, naprawdę. Nie lubię jak ktoś miesza się w coś w czym nie jest dobry. 



Before I fall
Too fast
Kiss me quick
But make it last
So I can see
How badly this will hurt me
When you say goodbye
Keep it sweet
Keep it slow
Let the future pass
And don't let go
But tonight
I could fall too soon
Under this beautiful moonlight

But you're so hypmotizing
You've got me laughing while I sing
You've got me smiling in my sleep
And I can see this unraveling
Your love is where I'm falling
But please don't catch me...

See this heart
Won't settle down
Like a child running
Scared from a clown
I'm terrified
Of what you do
My stomach screams
Just when I look at you
Run far away
So I can breathe
Even though you're
Far from suffocating me
I can't set my hopes too high
'Cause every hello ends with a goodbye

But you're so hypmotizing
You've got me laughing while I sing
You've got me smiling in my sleep
And I can see this unraveling
Your love is where I'm falling
But please don't catch me...

So now you see
Why I'm scared
I can't open up my heart without a care
But here I go
It's what I feel
And for the first time in my life I know it's real

But you're so hypmotizing
You've got me laughing while I sing
You've got me smiling in my sleep
And I can see this unraveling
Your love is where I'm falling
So please don't catch me
If this is love please don't break me
I'm giving up so
Just catch me *

Kiedy skończyła śpiewać byłem pod wrażenie. Miała delikatny  głos. Wstałem z miejsca i zacząłem klaskać. Dziewczyna spojrzała na mnie, posyłając delikatny uśmiech.


- Ej, czemu ona to robi? - zapytałem barmana kiedy odłożyłem kubeł.

- Tak samo jak ty, chce pomóc Sammy'emu.



***


* Catch me - Demi Lovato

Stylizacj Jasmin:






poniedziałek, 27 października 2014

PROLOG

- Mamo, przesadzasz. - Warknęłam, zawiązując włosy w koński ogon. Moja rodzicielka posłała groźne spojrzenie w moją stronę.
- To był jeden wypad, a ty dajesz mi szlaban jak bym przynajmniej zabiła człowieka. - Mruknęłam, poprawiając błyszczyk na ustach.
- Wypad? Czy ty siebie słyszysz!? O 3 w nocy musiałam zjawić się na pierdolonym komisariacie by odebrać córkę, która pobiła jakąś dziewczynę! - Wrzasnęła. - To wszystko wina tych twoich ''idealnych'' znajomych. - Dodała. Obróciłam się w jej stronę, zakładając ręce na piersi. 
- To nie i.c.h wina. To wszystko przez ojca. - warknęłam.

To wszystko jego pierdolona wina.

OD AUTORKI:
Mamy prolog :) 
Proszę, komentujcie.

sobota, 25 października 2014

OBSADA



Justin Bieber
 ( 20 lat)




Alex Jasmin Evans
( 18 lat)



Chanel Reed
( 18 lat)
Przyjaciółka Alex, dziewczyna Matta



Ryan Bens
( 20 lat)
Przyjaciel Justina






Luke Street
( 19 lat)
Przyjaciel Justina





Megan Street
( 18 lat)
Siostra Luke'a

                             




Nate Jonas
( 19 lat)
Chłopak Alex





Matt Tyson
( 20 lat)
Chłopak Chanel



Sammy Suoel
( 38 lat )
Właściciel knajpy